środa, 20 lipca 2016

Trzy proste kroki na udany trening cz.1

Ciekawi mnie ile ludzi tak samo jak ja popełniało błędy w ćwiczeniu z psem. Ja przyznam że popełniałam ich sporo. Na pewno również je teraz popełniał ale chociaż o jakieś 70% mniej a mam nadzieję że będzie jeszcze lepiej, bo przecież nikt nie jest idealny.



Moją motywacją był pies który siadał naprzeciwko mnie i patrzył swoim słodkimi oczkami pytając się "no choć poćwiczmy." no kurde co teraz zrobić ? Iść ćwiczyć i może zniesmaczyć przez moją  niewiedzę chęć treningów u Belli? A może zostawić ją w spokoju  i posiedzieć na fejsie? Szczerze to czasami ba nawet często ( i to nawet teraz) zamiast porobić coś z psem to idę na fejsa.... (tak obiecuję poprawię się)! No ale przez jakiś czas siedziałam na telefonie i czytałam o udanych treningach z psem, ale to potem na początku powiem wam jakie ja błędy popełniałam. Może ktoś z was ma takie same? 


Szybko, szybko i jeszcze szybciej!
Pewnie każdy by chciał a wszystko i wszystkie sztuczki były nauczone w mik taka jakby magia. Tak ja też tak myślałam, no bo przecież Fafik z facebook umie chodzić do tyłu i do tego skakać! A moja sunia niczego nie umie? Czasami nawet teraz chcę aby wszystkie sztuczki były zrobione w mik ale tak się nie da...(choć szkoda :P ) 

Wszystko na raz czyli po co są odstępy i małe kroczki? 
No i następna moja pięta achillesowa  czyli zamiast jakoś sztuczkę rozłożyć  na jakieś kawałki to ja od razu myślałam że zrobię wszystko na jednej sesji (i to jeszcze ok.10min). A odstępy po co one są? Przecież jeśli uczy się systematycznie dzień w dzień to się to szybciutko na uczy. No właśnie nie. Sama teraz zostawiłam sztuczkę trzymania przedmiotów na głowie a zajęłam się czymś milszym i 'lżejszym'. 

Czy mój  Fafik który nauczył się wczoraj  siad jutro będzie trzymał przedmioty na głowie? 
No właśnie o to mój kolejny problem czyli że jeśli ktoś mi pokazał jakiś fajny filmik na facebooku taka instrukcja  fajne sztuczki ale kurde bardzo trudnej to próbuje jej ją z Bellą. My w sztuczkach na razie na poziome wyżej niż trochę 0 więc no spoko że próbujemy ale z tego jakiś wielkich finałów nie będzie. 

Krzyk, stres czy to dobra metoda? 
No ja krzyknąć raczej nie krzyczałam (no może  zdarzyło mi się to 2 razy, ale gdy sobie to uświadomiłam to od razu przestałam). Za to stres to moja największa pięta achillesowa. Może to się wydawać śmieszne lub dziwne ale tak stres to mój najgorszy  przyjaciel.  Staram się go jakoś opanować ( wiem że psy i inne zwierzęta go wyczuwają) no ale nie zawsze mogę , ale mam nadzieję że  kiedyś to ja będę jego najgorszą przyjaciółką. 

No dobra napisałam wam kilka błędów jakie ja popełniam.A teraz napiszę wam kilka takich pozytywnych rzeczy co robić aby trening był udany ( jak na razie w tym poście jest za dużo złych rzeczy :P )



A już niedługo dam wam część drugą. Tym co już ją czytali bo post był jeden duży to mówię że postanowiłam go skrócić xd 

EDIT: część druga [KLIK].

1 komentarz:

  1. Ja podczas sesji jestem tak roztrzepana że mam 1000 myśli na sekundę hehe ogólnie Funy szybko łapie o co chodzi, największy problem miałam z daj łape, za chiny nie chciał jej dawać bo jest niedotykalski w przednie łapy; no cóż teraz cały czas mógłby je podawać :D achilles
    Drugi pkt to moja pięta Achillesowa, na szczęście Młodemu mózg nie paruje :P
    Stres? Phii.. ucieka gdzie pieprz rośnie jak tylko o mnie usłyszy :D

    OdpowiedzUsuń